Szłam sobie spokojnie przez las. Myślałam o rodzinie. Tęskniłam za nimi i też ich nienawidziłam. Po spacerku po lesie moim oczom ujrzałam jakiegoś wilka. Tym wilkiem był basior. Podeszłam po cichutku. Nie wiem jak on to zrobił ale mnie zauważył.
- Wyłaź!
Wyszłam. Ten basior miał czarnoczerwone futro, rogi i czerwone oczy. Dziwne.
- Kim jesteś? - warknął do mnie basior.
- Nazywam się Katrins Demon.
Basior już przestał warczeć na mnie.
- Jestem Asaki.
- Asaki co tu robisz?
Pokazał na sarnę leżącą na ziemi. Czyli on polował. No dobra. Zaczęło mi burczeć w brzuchu. Asaki dał mi kawałek sarny. Zjadłam i była pyszna!
- A ty co tu robisz? - Zapytał Asaki.
- Szukam terenu na stworzenie watahy.
- Na watahę powiadasz?
- Tak, a co?
- Nic nic, a jak chcesz ją nazwać?
Nazwa dla watahy. Hm... sama nie wiem. Myślałam nad tym. Wymyśliłam super nazwę.
- Wataha Braterskich klanów. - Krzykłam.
- No fajna nazwa.
Jej! Tak oto nazwę moją watahę. Teraz czas na znalezienie terenu watahy. Szliśmy i szukaliśmy, aż znalazłam super miejsce.
< Asaki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz